Odkąd czat GPT ruszył pełną parą, nie brakuje głosów, że zastąpi kolejne zawody. Na pierwszy ogień mieli podobno pójść copywriterzy. A co z twórcami? Czy autorzy scenariuszy komiksowych mogą pakować manatki?
To jedno z tych pytań, nad odpowiedzią na które można tylko gdybać. Aż prosi się zacytować słynne powiedzenie: jeden rabin powie tak, drugi rabin powie nie. I nie ma tu ani trochę sarkazmu czy kpiny, bo zdania naprawdę są podzielone.
Podczas gdy jedni straszą, że sztuczna inteligencja wkrótce zastąpi autorów tekstów – póki co mówi się głównie o tekstach użytkowych – oraz pracowników branży IT, drudzy twierdzą, że wartość człowieka w każdej z tych branż jest poza dyskusją, a AI to tylko algorytm.
Jeśli jesteś tutaj przez przypadek, zaprowadzony – nomen omen – przez algorytmy, istnieje prawdopodobieństwo, że komiksy kojarzysz z niewiele znaczącymi kolorowymi obrazkami, okraszonymi odrobiną tekstu. Tymczasem komiks to forma wyrazu artystycznego, która łączy w sobie słowo z obrazem. I tak jak utwory epickie, może być słaba, ale może też wznosić się, mimo popularnego charakteru twórczości, na literackie wyżyny. Finalnie komiks to często efekt kooperacji scenarzysty z rysownikiem, choć zdarza się, że obie te role przejmuje jedna osoba. W teamie to właśnie scenarzysta komiksowy odpowiada za stworzenie fabuły, świata przedstawionego, dialogi oraz opisy – swoiste didaskalia – które rysownikowi pozwolą zrozumieć, jak autor widzi dane miejsce czy postać.
Scenarzysta komiksowy musi cechować się konkretnym wachlarzem umiejętności, w których przoduje posługiwanie się językiem – musi po prostu umieć poprawnie i interesująco pisać. Co więcej, musi umieć być w swojej twórczości elastycznym. Inaczej będzie bowiem brzmiała historia, osadzona w postapokaliptycznych światach, inaczej na Dzikim Zachodzie, a jeszcze inaczej w późnym PRL-u. To stylizacje językowe nadają historiom kolorytu, dlatego tak ważna jest wiedza i świadome ich stosowanie. Scenarzyście komiksowemu niezbędna jest przy tym bogata wyobraźnia, pozwalająca tworzyć światy, które dla czytelników okażą się interesujące. Tak samo rzecz ma się z postaciami: muszą być zbudowane na tyle ciekawie, żeby wywołać w odbiorcy emocje.
Właśnie, emocje. Docieramy do punktu, w którym wydaje się, że jednak AI nie ma póki co z człowiekiem szans. Uczucia, emocje, sentymenty to bardzo złożone zagadnienia psychologiczne, które w dużej mierze wpływają na nasze wybory czy postępowanie. Mechanizmy ich powstawania nie zawsze dają się rozpoznać, bywa, że bazują na głęboko skrywanych pragnieniach czy wspomnieniach. A że człowiek, mimo przynależności do gatunku homo sapiens sapiens, bywa w swej warstwie psychologicznej istotą mocno zindywidualizowaną, trudno oczekiwać, żeby szybko i sprawnie rozpracował go algorytm. Choć z drugiej strony rozpracowują nas algorytmy e-commerce, zachęcając, bardziej lub mniej skutecznie, na przykład do zakupów online...
Emocje to jedno, jednak aby doprowadzić do wydania komiksu, potrzeba współpracy. A to z rysownikiem, a to z wydawnictwem czy redakcją. Tutaj sam chat, przynajmniej póki co, sobie nie poradzi. Potrzebna jest bowiem umiejętność komunikowania się, dyskusji, eksponowania walorów swojej pracy czy obrona argumentów. Trzeba także czasem iść na kompromis, negocjować warunki – a to już czynności bardzo ludzkie i wymagające osobowości, czasem siły przebicia i charyzmy.
Żeby było sprawiedliwie, pytanie zadaliśmy też… AI. Co odpowiedziała nam sztuczna inteligencja? Ano, co ciekawe – i może odrobinę jednak przerażające – jest tego samego zdania. „Sztuczna inteligencja ma potencjał do wspomagania i ułatwiania procesu pisania scenariuszy, ale zastąpienie scenopisarzy w pełni przez sztuczną inteligencję jest mało prawdopodobne. Obecnie istnieją narzędzia oparte na sztucznej inteligencji, które mogą generować proste opowieści lub pomoc w tworzeniu konkretnych scenariuszy na podstawie pewnych danych wejściowych. Jednak tworzenie złożonych i angażujących scenariuszy, które łączą emocje, pomysły, głębię postaci i oryginalność, nadal jest obszarem, w którym ludzka kreatywność ma znaczącą przewagę.”
A zatem werdykt brzmi: sztuczna inteligencja to ciekawe narzędzie, może pomóc przy zgłębianiu wiedzy, analizach czy generowaniu pomysłów w chwilach opuszczenia przez wenę. Nie jest jednak w stanie, przynajmniej na razie, zastąpić ludzkiej kreatywności, empatii i wyobraźni.